Jelsa na wyspie Hvar w Chorwacji. Tak jak Wam wspomniałam, mam ogromną potrzebę opowiedzenia o wyspie Hvar ze szczegółami. Może trochę dla siebie, aby mi nic nie uciekło? Sama nie wiem. Poza tym z perspektywy osoby, która dopiero planuje podróż, sama szukałam takich informacji….. Więc kto wie, może wśród was pojawi się jakaś zbłąkana duszyczka, która zapała chęcią odwiedzenia naszych zakątków?
Dzisiaj przybliżę samą Jelsę. Tam się zatrzymaliśmy. Magiczne, małe miasteczko. Może miejscowość? Trudno powiedzieć. Nie zmienia to faktu, że jest bardzo malownicza, zadbana, tętniąca życiem. Mieszkaliśmy w apartamencie, który znajdował się 500 metrów od plaży. Na górce. Jelsa położona jest w dolinie, więc większość domów usytuowana jest na wzniesieniach. Co w niczym nie przeszkadza, spalicie szybciej te lody, które będziecie pochłaniać. Dzięki tej górce mieliśmy z tarasu widok na morze, statki….. W tle grały cykady i było słychać wesoły gwar, dochodzący z licznych knajpek umiejscowionych przy promenadzie.
Miasto zdecydowanie żyje nocą. I troszkę rano. W ciągu dnia jak byliśmy, było pusto. Jakieś zbłąkane dusze siedziały w kawiarniach. Czasami można było spotkać dwa psy i trochę wyjątkowo chudych kotów. To wszystko. Zresztą warto nadmienić, że w innych mniejszych miejscowościach obowiązywał zwyczaj odpoczynku w ciągu dnia. Sklepy były czynne od rana do godziny 12. Potem od 17 wzwyż.
Miasteczko składa się z głównej promenady. Jest trochę portowe, ale bez przesady. Nie jest jakoś nabite statkami. Promenadę okalają knajpki, lodziarnie, generalnie miejsca, gdzie możecie usiąść i coś zjeść. Wieczorem możecie spotkać saksofonistę, który wygrywa genialne jazzowe kawałki oraz lokalne zespoły. Jest tez kino letnie, koncerty.
Noc w Jelsie jest magiczna. Jest jeden lokal bardziej dyskotekowy, dla miłośników skakania, ale tylko jeden. Reszta miejsc jest klimatyczna. Można usiąść i się zatrzymać, totalnie zwolnić popijając drinka na wygodnych, miękkich kanapach, leniwie obserwując ludzi. Spotkacie tu dużo Anglików, Niemców, Słowaków. Wszyscy się uśmiechają, dzieci wesoło biegają. Taka niby noc niby dzień. Jedzenie jest pyszne. Ceny umiarkowane, ale wydają się droższe niż na lądzie. Z rzeczy praktycznych dodam, że są sklepy, dwa większe. Polecam Sudenac. Jest tańszy według mnie. Lepiej zaopatrzony i ma pieczywo prawie takie samo jak u nas, nawet są kajzerki. Jest też PKS. Możecie nim dotrzeć do kilku miejscowości jak auto wam zbrzydnie, albo jak podróżujecie samolotem na przykład. Bilety tanie jak barszcz, dzieci nie liczą. Warto kupić od lokalnych wino, owoce. My zakochaliśmy się w figach. Pyszne.
Jelsa ma cudowne stare miasto. Idealnie czyste kamieniczki. Kręte uliczki, w których spotkacie ukryte restauracje, sklep z warzywami, gdzie miła starsza Pani za każdym razem jak nas widziała, machała. Dawała trzeciemu pomidory a mnie przytulała. Kupicie pyszne wino, jakiś upominek. Wszystko jak z obrazka. Zresztą widzicie to na zdjęciach. W samym sercu starego miasta stoi piękny Kościół świętego Mihovila – w stylu gotyckim, zbudowany w 1463 roku.
Na uwagę zasługuje Perivoj. To jeden z najpiękniejszych parków w Dalmacji, założony w 1870 roku na terenach równiny zalewowej. Olbrzymie topole, sosny i palmy, oleandry, laury oraz inne śródziemnomorskie rośliny. Nie jest duży, więc nie nastawiajcie się na zwiedzanie, ale ma swój urok. Zarówno nocą jak i za dnia. Często odbywają się w nim koncerty, przedstawienia dla dzieci. Na jego terenie jest też huśtawka ze skrzydłami, idealna do zdjęć. Koło parku jest plac zabaw dla dzieci, trampoliny i fontanna, która była naszym stałym punktem każdego dnia. O godzinie 20 zaczyna się mienić kolorami. Dzieciaki się w niej kąpią, biegają jak wariaty. Trzeci ja uwielbiał.
Plaż jest kilka. Na uwagę zasługują dwie, moim zdaniem. Plaża Mina jest najpopularniejszym kąpieliskiem i znajduje się zaledwie 500 m od centrum. Jest piaszczysta. Aczkolwiek ten piaszczysty kawałek nie jest zbyt duży. Poza piaszczystym brzegiem okalają ją półki. Trochę betonowe, trochę zadrzewione. Bardzo wygodne. Można się schować w cieniu. Można wynająć leżak. Coś zjeść. Zatoka przy plaży jest bardzo płytka. Dno jest piaszczyste. Tylko miejscami pojawiają się kamyczki. Woda ciepła. Ludzi nie ma dużo. Przynajmniej się tego nie odczuwa, z uwagi na olbrzymi teren. Podobało nam się. Taka plaża na początek, zanim się nie odkryje kolejnych.
Plaża Grebišće. Jest to plaża piaszczysta otoczona lasem, w którym można się schować przed upałem. Jest większa, dno nie ma w ogóle kamieni, przypomina trochę dno morza na Cyprze. Jest dużo cienia. Można leżeć na piasku lub obok, na półkach skalnych. Obok jest uroczy bar z przystępnymi cenami. Woda płytka, przejrzysta, mnóstwo małych rybek. Nie odczuwa się tłoku, może z uwagi na duży obszar. Piękne miejsce. Byliśmy tam kilka razy na początku pobytu. Wróciliśmy ostatniego dnia, aby się pożegnać. Piękne miejsce.
Znajdziecie też wiele małych zatoczek. Można znaleźć swój kawałek kamienia, skały, piachu. Co kto lubi. Jest wszystko. Zresztą popatrzcie na zdjęciach….
Co mogę Wam jeszcze napisać. Jelsa na wyspie Hvar w Chorwacji…. To miasteczko jest zwyczajnie cudowne. Pełno zakamarków, miejsc do spacerowania. urocze zatoki, plaże, wspaniali, uśmiechnięci ludzie. Czego chcieć więcej?
Może również zainteresuje Cię temat Co zabrać na wyjazd do Chorwacji?
P.S. Jeśli udało się Wam zobaczyć dzisiejszy post, zostawcie po sobie ślad na Facebooku czy w komentarzu Możecie go też udostępnić swoim znajomym. Dziękuję! :*