Jesteś Tutaj
Home | DEPRESJA MAMY | Różne obrazy depresji Mamy w domu

Różne obrazy depresji Mamy w domu

Różne obrazy depresji Mamy w domu

Różne obrazy depresji Mamy w domu. Być może je znasz. Może słyszałaś od koleżanki? Może sama to czułaś. Portret Kasi. Takiej jak ja może Ty. A może nie. Imiona są przypadkowe słowa prawdziwe.

Jak się czuję

….. W sumie nie wiem, co się ze mną porobiło. Wiesz Aniu, jestem w domu. Mój mąż pracuje. Przyjeżdża do Nas tylko na weekendy. Janek choruje, dużo choruje i ja nie mam co z nim zrobić. Nie mam swojej pensji a mój synek ma grupę. Tylko do 7 lat.  Dostaję świadczenie. Nie jest duże około 2000 złotych. Więc nie mam dużych dochodów i nie mogę zatrudnić opiekunki. Tak wiem co teraz powiesz – mam starszą córkę. Ona teraz nie nadaje się do opieki. Okres buntu, dorastania. Więcej mam z tym problemów niż radości.

I coś się ze mną porobiło. Coraz ciężej jest mi zebrać myśli. Siedzę tutaj. Każdego dnia, kiedy On idzie do przedszkola bardzo się cieszę. No wiesz, że idzie, że mam czas dla siebie. Ale to nie jest tak, że mam dużo tego czasu i nic nie robię. Robię bardzo dużo, tylko czasami nie wiem co, bo ten czas mi ucieka. A jak zaczyna chorować to jest strasznie. To trwa i trwa. Choroba. Czasami 5 tygodni. Przestajemy wtedy wychodzić z domu. Jemu to nie przeszkadza ładnie się bawi. Mnie chyba też nie. Chociaż w sumie jest mi wszystko jedno.

I tak siedzę w tym bałaganie w sumie. Nie umiem tego poukładać. Zobacz, ile leków stoi na stole. Wszędzie zabawki. Tą szafkę miał stolarz zrobić i nie zrobił stoi tutaj tyle czasu. Nic się z nią nie dzieje.

Jestem taka niepoukładana teraz.

Brak perspektyw na rozwiązanie problemu

Nie wiem, co z tym zrobić. Wiesz, czasami marzę sobie, że wracam do pracy. Szykuję się rano i wychodzę. Zostawiam TO na cały dzień. Dużo pracuję i mam efekty. Dostaję czasami premię. Jestem z siebie dumna. Jestem nazwana, doceniana jako człowiek. Ale nie mogę wrócić, nie teraz. Zresztą nawet nie mam, gdzie wrócić. Ten cały bałagan wokół mnie.

Czasami myślę, że muszę gdzieś wyjść, pojechać, wyjechać, ale nie wiem już jak to zrobić. Komu zostawić Janka? Nie mam rodziny do pomocy. Mój mąż no wiesz, mieszka gdzie indziej, jest tylko w weekendy. Ale nawet nie wiem, czy chciałabym, aby był częściej. Nie mamy już relacji.

Mógłby tylko dzieci zabierać na weekend. Ostatnio się z nim pokłóciłam o to. Powiedziałam mu: zabierz dzieci na weekend.

Nawet nie wiem, czy jakby je zabrał gdzieś bym pojechała. Może tylko siedziałabym tutaj, sama. Może Aniu…. Ale jeszcze ich nie zabrał może je zabierze…

Nie wiem, zupełnie nie wiem.

To chyba wszystko moja głowa wiesz? Moja głowa.

Zrób pierwszy krok

… wiem, wiem nawet za bardzo jak to jest, kiedy głowa nie chce współpracować a każdy dzień przypomina poprzedni. Kiedy nic nie cieszy. Człowiek żyje jak za szkłem, mija ludzi, niby z nimi rozmawia, czasami się uśmiecha. Mówi: tak u mnie wszystko dobrze, fantastycznie. A w środku totalny bałagan, wszystko porozwalane jak te zabawki w salonie. Emocje się piętrzą. Nienazwane. Uczucia upchnięte w zakładkach kiedyś to poukładam, nazwę, coś z tym zrobię. Ale jeszcze nie teraz. Teraz nie wiem, jak to zrobić. Nie wiem. Boję się tego ruszać.

I wiesz trzeba się ratować. To, że już to nazywasz, dostrzegasz to znak, musisz zacząć działać. Tak, wiem, że Ci się nie chce. Może się boisz. Trochę jak z nauką chodzenia u małego dziecka. Przełam opór. Opór strachu. Lęku. Tak, wiem, że wydaje Ci się, że zupełnie nie rozumiem o co Ci chodzi. Że przecież nie czuję tego co Ty. Nie żyję twoim życiem, nie przeszłam w Twoich butach nawet kroczka. Więc co mogę powiedzieć.

Mogę nic ni mówić, ale ja wiem, że małe kroki są początkiem czegoś wielkiego. Dlatego proszę Cię, poukładaj te zabawki, pochowaj leki. Ogarnij przestrzeń. Zacznij od tego, powolutku. Przecież nikt Cię nie pogania. Układaj.

Zobaczysz jak lepiej Ci będzie w niej funkcjonować. Pierwszy krok. A potem resztę. Swoje życie. Bo to Twoje życie, mimo, że czasami czujesz, że do ciebie nie należy i zupełnie zapomniałaś jak tutaj się znalazłaś. Twoje życie. Nikt go za Ciebie nie przeżyje. Nikt ci go nie odda. Jesteś tu i teraz i nawet jak coś wydaje się niemożliwe. To nie jest. To tylko Twoja głowa przyjęła tą tezę. Jak zaczniesz coś robić, poczujesz siłę.  Poczujesz, że możesz coś zmienić. Możesz. Uwierz w to. Uwierz w siebie.

Byłam tam, gdzie Ty teraz jesteś. Byłam, czasami jeszcze wrócę. Ale coraz rzadziej.

P.S. Jeśli udało się Wam zobaczyć dzisiejszy post, zostawcie po sobie ślad na Facebooku czy w komentarzu Możecie go też udostępnić swoim znajomym. Dziękuję! :*

Może również zainteresuje Cię temat Praca po urlopie wychowawczym co musisz wiedzieć.

Podobne artykuły

Do góry