Jesteś Tutaj
Home | PARENTING | NA WESOŁO | Nie rób innej matce co tobie nie miłe.

Nie rób innej matce co tobie nie miłe.

Nie rób innej matce co tobie nie miłe.

Nie rób innej matce co tobie nie miłe.

Jestem mamą i dobrze mi z tym. Jestem mamą swoich dzieci i wychowuję je tak jak uważam za słuszne ja i nie mąż rzecz jasna. I jest mi z tym dobrze, zakładam, że innym mamom też jest dobrze, dlatego nie wtykam nosa w nie swoje wózki. Zgodnie z zasadą nie rób drugiej matce, co tobie nie miłe nie oceniam, nie doradzam, chyba, że ktoś bardzo chce, nie krytykuję, jednym słowem się nie wtryniam z nosem no, bo, po co, mam wystarczająco dużo na głowie, po co dokładać sobie cudze dzieci.

 

Niestety okazuje się, że należę chyba do mniejszości. O ile ja się nie wpierniczam o tyle reszta niekoniecznie. Rozumiecie wystarczy wyjść na spacer połączony z delikatnym shoppingiem.

O gołe stópki, tak ja też je uwielbiam, ale nie uważa Pani, że chyba jest jeszcze za zimno? Nie.

A co to za wysypka na policzku? Alergik pewnie? Oj na pewno Pani na diecie? Jak to nie na diecie?!

Ale ładnie siedzi w wózku, a ile ma? To tak wcześnie Pani sadza?! Nie boi się Pani o kręgosłup? I tak na poduszce podparty? No ja nie wiem.

No uśmiechnij się do cioci, co ty taki poważny? A kuku, a kuku, a kukuryku ( tutaj jeszcze należy dodać mimikę kukającej i grymasy wszelakie), no nie uśmiecha się, dlaczego? Mój synek się uśmiechał, zawsze.

A co On tak płacze, o smutny maluszek, uśmiechnij się do cioci, pewnie mamusia cały czas nosi na rękach, jak Pani rozpuści będzie Pani żałować.

Tak go Pani nosi cały czas? Nie boi się Pani o kręgosłup?

I tak Pani bez czapeczki? Taki wiater?

O losie kochany, wytłumaczcie mi, czemu tak jest? Czemu jest tyle kobiet, które jak zostają matkami uważają się za specjalistki od każdego dziecka?!

Moje dziecko mój wózek moje podwórko tyle w temacie, teściową już miałam, obecnie mam niedoszłą teściową i więcej mi nie potrzeba, a gdzie się nie obejrzę tam ktoś coś musi, bo się udusi. Takie matko –  teściówki niczym tirówki, atakują na każdym kroku, w sklepie, w szkole, na ulicy wszędzie ich pełno, wszędzie. Czasami wdaję się w taką beznadziejną konwersację, trochę dla jaj, celowo podsycam temat bosych stóp, noszenia na rękach, braku czapki, ale czasami mam tego zwyczajnie dosyć.

Oczywiście nie twierdzę, że wszystkie mamy tak mają, bo znam mnóstwo cudownych mamusiek, które są specjalistkami od swoich dzieci, i tak jest dobrze. One wiedzą, co zrobić, aby je uszczęśliwić i mojego nie tykają, bo wiedzą, że ja też wiem, co robię, a jak nie będę wiedziała to zapytam.

Tak sobie myślę, że te wszystko wiedzące mamy wtykające swoje nosy w nie swoje wózki, na pewno mają w domu wszystko wiedzące teściowe i teściowe teściowych i zwyczajnie muszą odreagować, ale miejmy umiar. Poza tym jak tak matka matce teściową?! Nie ładnie.

A tak na podsumowanie mogę powiedzieć, że moje dziecko noszę tyle ile tego potrzebuje, i nie jest rozpuszczone w wieku 8 miesięcy nie jest też źle wychowane, często ma gołe stópki i nie ma czapki i jest mu z tym dobrze i mi też. Amen.

 

Podobne artykuły

Do góry