Typowy poranek matki trójki w tym jednego niemowlaka w patchworkowym domu wygląda tak.
Zacznijmy od tego, że noc i spanie to u mnie nadal pojęcie abstrakcyjne. Natan ma już, co prawda noce, kiedy zadowoli się trzema posiłkami, ale niestety w dalszym ciągu należą one do rzadkości. Statystycznie jada od 5 do 6 razy, czasami więcej, czasami mniej, czasami chce się tylko przytulić. Śpi z nami. Słabe to wiem, zarzekałam się, że nie będzie, ale nie wyszło. Jak na niemowlaka przystało zajmuje większą część łóżka, które i tak mamy pokaźnych rozmiarów. Nie mąż ma swoją wąską część lewo brzegu, ja zajmuję pozycję ruchomą w zależności od tego, który cyc jest w użyciu. Młody leży rozwalony w części środkowo prawo brzegowej. Z uwagi na to, że obsługę All inclusive porą nocną wykonuję ja, nie mąż przejął obsługę młodzieży w godzinach ranno szkolnych. No coś za coś.
06: 30 – Dzwoni budzik, drzemka, drzemka, kolejna drzemka. Szturcham nie męża. Potem uroczo rzucam w przestrzeń wstawaj. Następnie przechodzę do zaklinania rzeczywistości i Natanka, aby może jeszcze troszkę pospał. Stosuję różnego rodzaju środki perswazji, cyc lewy i prawy i lewy, spanie na cycu jak na All inclusive przystało, smyranie, głaskanie, przytulanie. Cokolwiek, co zadziała. Czasami nawet do 8 pokimamy. Wtedy to niemalże wczasy, mówię Wam czuję się jak młody Bóg.
08: 00- Zwlekamy się, młody się śmieje w głos ja na śpiocha zmieniam pampersa. Przeważnie junior robi 2 na łóżko, często gęsto w bonusie obrywają moje spodnie. Oczywiście mogłabym to robić na przewijaku, znaczy się przewijać go, przecież po to jest i pewnie po to ma ceratę i te inne cuda, ale mi się zwyczajnie nie chce dupy ruszać. Więc tylko się śmieję i młode się śmieje taplając urocze poduszkowce w kupie. Jest fajnie.
08: 30 – Karmię królika i świnka, prosiłam młodą milion razy, aby dawała im rano jeść, bo zejdą z tego świata, bezskutecznie, słabo z moim autorytetem. Jak nie nakarmię świnek będzie walił w klatkę do skutku. Potem musze coś zjeść, Natan nie jest tego samego zdania, więc pakuję go do leżaczka i przenoszę do kuchni, zatykam buziaka smoczkiem, włączam okap – nic tak nie pomaga w kuchni jak szum okapu, działa na młode jak relanium, a sama w locie robię małe, co nieco koniecznie z dużym kubkiem kawy. Włączam dzień dobry tefałen rozsiadam się w moim znienawidzonym sraczkowo zielonym fotelu połykam śniadanie bujając nogą leżaczek z małoletnim łypiąc okiem w TV. Kawę zostawiam na po cycku. Po cycku i kubku kawy oraz odbeknięciu ogarniamy w locie poranny burdel pozostawiony przez nie męża z młodzieżą na czele. Ładuję ente pranie. Młody już nie reaguje na okap trzeba mu urozmaicić poranek, więc chodzimy, gadamy, bujamy i tak do 09:30.
09: 30 – Natan ma porę kimania. Codziennie jak w zegarku. Ja mam randkę z Chodakowską. Każda sekunda jest cenna młody śpi równo 30 minut, więc ćwiczenia na brzuch robimy często wspólnie, on się ślepi śliniąc rękę ja wyciskam z siebie resztki siły w akompaniamencie dasz radę jestem z Ciebie dumna. Nikt mi nie powtarzał tyle razy w ostatnim czasie, że jest ze mnie dumny, od razu poczucie wartości skacze do góry.
10: 15 – Chodakowska zaliczona, pot spływa po tyłku, leżaczek pod pachę i pod prysznic. Wróć przed prysznicem odkurzam i tak śmierdzę a to dodatkowy wysiłek fizyczny. Młode łypie z ręką w buzi ja się myję w tempie expres, machając przez zaparowaną szybę do juniora. Jeszcze tylko zrobienie twarzy i włosa bujając lewo nożnie bujaczek i możemy zdobywać świat. Zaczynam przypominać człowieka, pośladki napięte, twarz kolorowa, worów pod oczami nie widać, zresztą przecież do 8 spałam nie powinnam narzekać, róż na policzkach jest, pomada na ustach też. Jest dobrze.
11: 00 – zaczynamy szykowanie na spacer, na tefałenie zaczyna lecieć ukryta prawda to znak, że trzeba iść, szybki cyc naszykowanie gondolki nieletniego, opatulenie juniora i jesteśmy świecie.
I tak każdego dnia, jak w szwajcarskim zegarku. Trochę to monotonne, może szare, a może nie, może tak jest dobrze. Ważne, aby być szczęśliwym w tym wszystkim i tyle.
Podobało się? Zostaw po sobie ślad, możesz polubić, skomentować…. Albo wracać, będzie mi miło.