Jesteś Tutaj
Home | LIFESTYLE | Nie pożądaj życia cudzego.

Nie pożądaj życia cudzego.

Nie pożądaj życia cudzego.

Nie pożądaj życia cudzego.

…..Karmię młodego, takie przedpołudnie, głowa oparta na tonie poduszek w ręku telefon, na książkę jeszcze za wcześnie. I tak sobie podglądam ludzi przerzucając zdjęcia na Instagramie czy innym socialu. Takie niewinne podglądactwo, nie macie czasem takiego wrażenia?

Widzę różne kadry z życia, nie mojego, czyjegoś, kogoś, kogo nawet nie znam, ale go obserwuję, bo on obserwuje mnie, czasami wpiszę komentarza super, pięknie albo inny banał. Wystylizowane fotografie, kobiety, w pełnym makijażu, w idealnym wnętrzu, każda poduszka ma swoje miejsce, każdy fragment misternie przygotowanej scenerii, która ma się podobać i mówić popatrz, jakie mam wspaniałe życie. Jaka jestem ładna, zadbana, jaki mam cudowny dom, kuchnię, salon, jakie piękne dzieci, zawsze właściwie ubrane. Dziewczynki z przepaskami na włosach, nawet jak ich nie mają.

Pod takim zdjęciem milion komentarzy piękna, wspaniała, jaki cudowny dom, jaka kuchnia, jaki dywan, jakie ubranka, jaka figura. Tona ochów i achów.

Idealne kadry idealnego życia.

Niektórzy tylko podglądają jak ja, dla zabicia czasu, dla relaksu, przerzucają palcem kolejne fotografie życia po obróbce graficznej. Tu wytniemy, tam dodamy, rozjaśnimy, nałożymy filtr, jest pięknie. Efekt końcowy cieszy oko. Wszystko jest takie ładne, kolory nasycone, nie ma skaz. Lubię popatrzeć, czasami coś mnie zainspiruje.

Inni zazdroszczą, bo też by chcieli tak mieć, takie domy, mieszkania, żony, kobiety, widoki z okna, podróże.

Jakaś zmęczona matka spojrzy w lustro i westchnie, bo zabrakło jej czasu na umycie głowy, nie wspomnę o pełnym makijażu, napisze pod zdjęciem, że zazdrości tak bardzo, bo jej się nie udało nawet ogarnąć i ona nie wie jak komuś się udaje, być takim idealnym. Znowu spojrzy w lustro, przeczesze włosy, upnie je w kucyk, szybko się ubierze i pobiegnie ujarzmiać dzień. Tylko ona nie wie, że to nie tak. Że ta idealna kobieta uśmiechająca się do zdjęcia nie istnieje.

Jakby spotkała ją na ulicy, nieuczesaną, bez filtrów, w dresie, nawet nie zwróciłaby na nią uwagi.

Dlaczego? Bo niczym się nie różni tak naprawdę.

Ja sama czasami wrzucę zdjęcie swojej uśmiechniętej facjaty po wcześniejszym retuszu na jakimś fajnym tle. To jest takie zabawne, bo tak naprawdę dookoła mnie panuje totalny rozpiździel i chaos. JR się drze, suka szczeka, młodzież się kłóci, w tle bałagan, w głowie burdel, ale kadr jest perfekcyjny. Tu się wytnie, tam się przytnie, coś się zamiecie pod dywan.  Nie ma skaz. Ktoś polubi, napisze miłe słowo, mi jest milej.

 

Ale nie wierzcie w to, co widzicie.

Bo nie wiecie ile rzeczy zostało wyciętych z tego idealnego kadru.

 

Podobne artykuły

Do góry