Jesteś Tutaj
Home | LIFESTYLE | ŻYCIOWO | Odnajdź w sobie dziecko.

Odnajdź w sobie dziecko.

Miało być inaczej wyszło jak zawsze, takie moje motto życiowe chyba albo karma. Pewnie pamiętacie jak chwaliłam się, jaka to szczęśliwa jestem, że w Święta idę na gotowe? Miałam jedynie makowczyka upitrasić serniczka i kapustkę? Tak mówiłam i guzik z pętelką. Święta, jak co roku u nas. Dzięki Bogu pozbyłam się przygotowywania uszek, pierogów i sałatki warzywnej, w bonusie dostanę również gar zupy grzybowej, ukłony w stronę nie teściowej i tort tutaj całusy idą do mamy.

 

Reszta leży po naszej stronie znaczy mojej. Tak, więc mocy przybywaj, mam nadzieję, że się nie pozabijamy do 24. Niestety gotowanie równa się mniej snu, o ile to jest w ogóle możliwe, mniej snu to niezły wkurw, nad którym nie idzie zapanować resztę dopowiedzcie sobie sami. Z zaistniałej sytuacji ucieszyli się nieletni, co do Natana nie jestem pewna, jeszcze nie gada. Oliwia uwielbia moje Święta, młody również taki bonus, że umiem zaczarować ten czas. Święta Bożego Narodzenia, jako jedyne mają magię, o tej magii dzisiaj będzie.
Muszę Wam się przyznać, że ja tą magię już dawno gdzieś zgubiłam. Straciłam ją chyba pomiędzy tym jak poszłam do pracy a wyprowadzką z domu. A może jak stałam się jeszcze bardziej dorosła, wyszłam za mąż i urodziłam dzieci. Cholera wie. Co roku marudzę, że już tego nie czuję, tylko zapierdol. Praca, dom do tego doszło szykowanie żarcia, tona zakupów, kolejki w sklepach, mało śniegu, zmęczenie. Jedno wielkie NIE CHCE MI SIĘ I JUŻ. Najchętniej bym się zakopała i przespała to całe zamieszanie. Czar prysł. Chyba w tym roku nie mąż na kolejne moje marudzenie w powyższym temacie, że, po co i na co, powiedział: magię trzeba stworzyć dla dzieci. Przecież one nie są dorosłe. One muszą ją potem wspominać. I mnie olśniło. Oczywiście wiedziałam, że dzieci, że to dla nich. Przecież gdyby nie one bankowo bym się zaszyła gdzieś z zapasem wina.
Żeby poczuć magię musimy znowu poczuć się jak dzieci. To takie proste, takie oczywiste i wcale nie łatwe. Ja jestem przesiąknięta dorosłością na wskroś, problemami małymi i dużymi, obowiązkami, odpowiedzialnością. Do tego doszło niewyspanie i całodobowa opieka nad nowonarodzonym. Ciężko mi dokopać się do tej małej dziewczynki, która z zapartym tchem czekała na świętego Mikołaja, robiła choinkę z patyków zebranych na rynku, dekoracje z bibuły. Do tej dziewczynki, która wyjadała farsz do uszek, szykowała prezenty i zwyczajnie cieszyła się z bycia razem.
Oczywiście moje dzieci widzą to inaczej, one są zachwycone. Grzebałam ostatnio w zdjęciach i natrafiłam na takie jedno stare zdjęcie, chyba pierwsza moje wigilia w domu. Oliwcia miała 2.5 roku Dawid 7 miesięcy. Narobiłam się jak głupia, nie zdążyłam się umalować. Ponieważ nie miałam czasu iść do fryzjera sama ścięłam sobie grzywkę, czego efekt widać na załączonym zdjęciu.

100_2071

Ale wyszło wspaniale, wszyscy byli zachwyceni i ja też, gdzieś w środku ta mała dziewczynka się cieszyła, klaskała w rączki i wyjadała farsz do uszek. Potem dla porównania wróciłam do Wigilii z zeszłego roku i widzę to samo, też się narobiłam ludzi było jeszcze więcej, ale wszyscy weseli, i znowu jak by tak się przyjrzeć zobaczyłam tą samą małą dziewczynkę.
Jeżeli też tak macie, jeżeli jesteście zwyczajnie zmęczeni życiem, obowiązkami i tym całym syfem, co się nazywa życie i bycie dorosłym. Zamknijcie oczy i przypomnijcie sobie jak to było, kiedy byliśmy mali. Jak padał pierwszy śnieg a w tle leciało pada śnieg Edyty Górniak? Jak mama szykowała w kuchni jedzenie, wyprawę po choinkę, szykowanie ozdób, rozpakowywanie prezentów? A kiedy już sobie przypomnicie weźcie młode za rękę idźcie kupić prezenty, zróbcie dużo pierników zwyczajnie cieszcie się z bycia razem. To właśnie magia.

Podobało się? Zostaw po sobie ślad, możesz polubić, skomentować…. Albo wracać, będzie mi miło.

Zapisz

Zapisz

Podobne artykuły

Do góry