Jesteś Tutaj
Home | PARENTING | NA WESOŁO | MATKA twym sterem żeglarzem okrętem i śrubokrętem.

MATKA twym sterem żeglarzem okrętem i śrubokrętem.

MATKA twym sterem żeglarzem okrętem i śrubokrętem.

Kochani jak w temacie. Nie wiem czy u Was w domach panuje również ten trend, w każdym razie u nas jest. Zaczyna się od pytania Mamo wstałaś już? Wstałam. Wstałam to pojęcie dalece względne, ciało i owszem mózg wegetuje nadal. Młode nadal się stołuje w barze mlecznym, więc trudno mówić o jakiejkolwiek lotności umysłu. W każdym razie jak już się dowiedzą, że ja, czyli matka ich jedyna wstałam zaczyna się.

Mamo, co mam zjeść na śniadanie? Mamo a dlaczego nie kupiłaś chleba tostowego? Mamo, to żelazko kapie, mówiłam Ci, kapie bardzo. Mamo a dzisiaj jest ciepło czy zimno? Czy mam założyć kurtkę zimową czy tą nie zimową? A mam brać parasolkę? Mamo, czemu nie kupiłaś batoników lub mamo ja nie lubię tych batoników. Mamo czy mam nakarmić puśki ( znaczy się królika zboka i świniaka)? Mamo, czym mam ich nakarmić? Kupiłaś marchewkę i zielone? Mamo gdzie jest woda? Mamo gdzie są moje ubrania? Mamo, jakie buty mam włożyć? Mamo, co dzisiaj na obiad ( jest 7 rano!) Mamo nie ma papieru! Mamo, czemu nie kupiłaś leków na alergię?! Mam katar mamo, to na pewno alergia! Mamo gdzie jest włóczka? Mamo, dlaczego nie uprałaś spodni i koszulki na w-f? Mamo gdzie są moje spodnie kładłam na brudach wczoraj? Mamo, czemu nie wstawiłaś prania?

Jedno wielkie MAMO. A wiecie, co przypomina moja głowa rano? Nie wiecie. Otóż moja głowa rano przypomina balonik, który to robi się większy i większy i jeszcze większy i nie chce pęknąć tylko puchnie. Puchnie od ciągłych pytań dzieci moich, tych, co je kocham bardzo, ale rano ich nie lubię bardziej niż bardzo. Kiedy już mi tak spuchnie to mam ochotę ją sobie wystrzelić albo po cichu na paluszkach spakować walizkę i potupać gdzieś, gdzie cisza i łóżko z poduszką?

Ale nie mogę, bo, mimo, że nie lubię to kocham bardzo, więc przeważnie z juniorem na kolanach, biodrze, przy cycku, generalnie z juniorem odpowiadam cedząc przez zęby starając się pohamować wizję mordu rodzące się w głowie mojej, tej, co boli, bo już spuchła tak bardzo, że bardziej nie może.

Zjedz cokolwiek, nie kupiłam, bo nie, kapie to kapie trudno, jak chcesz kup nowe. A co Ci mówi deszcz za oknem. Dziecko zimową przecież 5 stopni. Jak pada to weź. Nie karm może w końcu dokonają żywota i będzie spokój. Woda jest w kranie. Ubrania masz w szafie, a to, że upychasz je nogą, dziecko to Twoja szafa. Jak pada kalosze, i parasolka i kurtka, bo 5 stopni. Dzisiaj obiadu nie będzie. Wytrzyj chusteczką Natana tez do tyłka tylko nie spuszczaj w kiblu. Mówiłam nie spuszczaj. Nie ma włóczki ani kordonka ani dłuta. Maszyna losująca nie wylosowała. Jak kładłaś na brudach to są w brudach. Nie mam monopolu na pralkę, chcesz mieć czyste przekręć gałkę.

Jezusieńku. A to tylko namiastka, rozumiecie.

Niech moc będzie z nami.

Podobne artykuły

Do góry