Junior dzisiaj kończy 8 miesięcy. Nie wiadomo, kiedy ten czas minął, wydaje się dużo a ja mam wrażenie, że to tydzień. Co już potrafi nasz żabek i jak się zmienił przeczytajcie sami.
Oczywiście każdy maluch rozwija się swoim rytmem. Nie jestem zwolenniczką wyścigu bobasów mój już siedzi, mój już chodzi tylko muszę go trzymać pod pachami a mój już uczy się angielskiego. Uwielbiam za to obserwować rozwój i indywidualne zachowania.
Młody śpi jak spał, nadal ma ładujące drzemki i czasami jedną dłuższą. W wózku raczej siedzi niż leży. Nie lubi wersji spacerowej na szczęście mamy wysoką gondolkę i spokojnie siada opierając się o poduchę. Jak go włożyłam do spacerówki prawie posiniał z tego szczęścia. Kolejna próba za miesiąc.
Potrafi sam się podnieść do siadu z lekkiego podniesienia na przykład poduchy, na której aktualnie uprawia nic nierobienie tudzież ciumkanie paluchów u stóp. Z całkowicie płaskiego podłoża jeszcze się nie dźwignie, trzeba mu troszkę pomóc.
Staje na nogi, trochę wcześnie, ale on tak od urodzenia niemalże odbijał się na tych kończynach wyrabiając mięsień. Nogi ma pokaźne, nie zabraniamy.
Mówi świadomie mama, naśladuje proste zabawy typu walenie w bębenek, robienie papa rączką ostatnio uczy się przybijać piątkę. Zaśmiewa się z żółwika. Zafascynowany wszelkimi grającymi ustrojstwami. Uwielbia grający garnek na kształty ja go uwielbiam mniej, podobną miłością pała do panelu dźwiękowego w chodziku, tam na szczęście jest możliwość zaklejenia głośniczka taśmą izolacyjną tudzież zwykłą klejącą. Chodzika używamy do skanalizowania jego potrzeby odbijania się od podłoża. Nie siedzi w nim długo max 15 minut.
Potrafi poznać, kto swój a kto nie swój. Do byle, kogo szczerzyć się nie lubi. Do babci swojej własnej uśmiechnął się pierwszy raz po tygodniu jej obecności u nas w domu. Przez pierwsze kilka dni reagował na nią jak na obcego robiąc wielkie oczy.
Jest obserwatorem, nie lubi nudy, dwa spacery w ciągu dnia to minimum. Uwielbia las i śpiew ptaków, tylko tam potrafi zasnąć w ciągu 5 minut.
Uzębienie nam się pojawiło, mamy dwie jedynki dolne idą górne i dwójki dolne. W związku z tym jęki i stęki mamy na porządku dziennym niemalże 24 na h.
Wagowo oscylujemy w okolicach 9-10 kilogramów.
Jedzenie nadal z przewagą cycka. Jak urodził się Natan zakładałam, że będę karmić najdłużej do roku, na chwilę obecną, mniej więcej na tym etapie chciałam pomalutku oduczać ssaka, ale chyba kocham to nasze cycolenie tak samo jak on. Oczywiście zaczęliśmy rozszerzać dietę. Ze słoiczkowych rzeczy podaję jedynie owoce, resztę przygotowuję samodzielnie. Junior niestety ma alergię, najprawdopodobniej na białko – skaza białkowa. Na szczęście powinno samo minąć, więc się nie łamiemy i bardziej uważamy na to, co jemy.
Mama nadal jest w centrum jego świata, ale z tatą też jest fajnie i junior zaczyna to dostrzegać i doceniać. Świadomie wyciąga rączki w jego stronę szczerząc swoje dwa zęby. Rodzeństwo wielbi stale.
Nie raczkuje, skacze na pupie pozostawiając za sobą ślad ze śliny. Nazywamy go żabkiem. Leżenia na brzuchu nie lubi, ja go nie zmuszam. Wytrzymuje 15 minut dziennie czasami mniej.
Śpi z nami z uwagi na karmienie, miał nie spać, ale moja potrzeba snu wygrała i jakoś to ogarnęliśmy, na szczęście mamy duże łóżko. W łóżeczku się bawi w ciągu dnia, mamy nadzieję, że jeszcze nadejdzie jego dzień.
W kategorii dziecko znajdziecie nasze opisy wcześniejszych miesięcznic zapraszamy do czytania.