Jesteś Tutaj
Home | BLOG | Ten moment kiedy stajesz się Tatusiem

Ten moment kiedy stajesz się Tatusiem

Ten moment kiedy stajesz się Tatusiem

Ten moment kiedy stajesz się Tatusiem… pamiętasz go? Kiedy cały Twój świat wywraca się do góry nogami i wiesz, że dla tego malutkiego zawiniątka zrobisz dosłownie wszystko. Tatuś jest ważny. Zarówno dla dziecka jak i dla jego mamy. Jego obecność bardzo dużo zmienia. Jeżeli tylko chce, może zaistnieć w życiu swojego malucha i dać mu wartości, które są bezcenne.

W swoim życiu miałam wiele wariantów macierzyństwa. To samodzielne również. Wtedy bardzo trudno znosiłam widok pełnych rodzin, ojców, którzy opiekowali się swoimi dziećmi. Było to dla mnie bardzo smutne. Miałam poczucie, że moje dziecko tego nie ma, a ja jestem tylko mamą. Zmęczoną, sfrustrowaną, smutną, trochę połamaną przez wydarzenia, sytuacje… Okres, kiedy narodziła się pierwsza był ciężki. Nie mam na myśli porodu, tylko właśnie ten braku drugiego człowieka, ojca dziecka. Pamiętam jak o 1:40 napisałam mu krótkiego sms – a: zostałeś tatą. Przez kolejne dwa dni musiałam się patrzeć jak moje koleżanki z pokoju są odwiedzane przez szczęśliwych tatusiów, takich radosnych, kochających. Widziałam z jaką czułością tulą swoje dzieci, z jaką dumą patrzą na żony, partnerki …. A ja patrzyłam na swoją córkę i mówiłam po cichutku: damy sobie radę, zobaczysz…

Tata…

Kiedy rodził się trzeci już nie byłam sama. Na każdym etapie trzymał mnie za rękę. Walczył jak lew o znieczulenie. Parł chyba mocniej niż ja. Był. Z czułością całował mnie w czoło, szeptał do ucha, że dam sobie radę, że razem przez to przejdziemy. Stał. I jest. Na tej samej Sali porodowej narodziły się dwie osoby dziecko i tatuś.

Tata, tatuś….

Podobno każdy może być ojcem, ale nie tatusiem. Na tatusia trzeba sobie zapracować. Nie jest to ciężka praca. Trzeba przytulać, całować, nosić po mieszkaniu i kołysać, kiedy boli brzuszek. Wychodzić na spacery, czytać Króla Lwa na dobranoc setny raz, nauczyć puszczać kaczki, kopać piłkę. Tarzać się po podłodze, gilgotać, nosić na barana. Trzeba ofiarować bezcenną rzecz – czas i siebie. Każdego dnia. W każdej sytuacji. Być. Jak to drzewo. Stać mocno. Nie dać się ruszyć. Stać się oparciem. Opoką. Dobrą radą. Pocieszycielem. Drogowskazem. Kierunkiem. Mądrością. Miłością. Nauczycielem.

Tata, tatuś, tatko….

Tak, wtedy razem z trzecim narodził się jego tatuś. Kiedy niezdarnie dotykał tych malutkich paluszków, sprawdzał, czy na pewno oddycha. Kiedy sztywno trzymał na rękach zawiniątko, swojego syna i bał się poruszyć, aby mu nie wypadł, aby go nie uszkodził, przypadkiem, bo jak mówił: Ania, on jest taki kruchy, taki delikatny…. a jak mu coś zrobię? Jak mi wyleci….

Tato bądź w życiu swojego dziecka, a Ty mamo, pozwól mu na tą niezdarność, na nieporadność. Niech się nauczy wszystkiego sam. Niech uczestniczy od pierwszych chwil w każdej czynności. Im szybciej zacznie tym łatwiej będzie mu być Tatusiem. Tatą. Tatkiem. Twoją ostoją. Ostoją Twojego dziecka. Twoim partnerem i wzorcem, aby Twój syn któregoś dnia, na sali porodowej z zapartym tchem tulił swoje nowo narodzone dziecko.

P.S. Jeśli udało się Wam zobaczyć dzisiejszy post, zostawcie po sobie ślad na Facebooku czy w komentarzu Możecie go też udostępnić swoim znajomym. Dziękuję! :*

Podobne artykuły

Do góry