Reaguj na przemoc domową.
, ……Kiedy go poznała nie widziała jak potoczy się ich historia, zresztą czy ktoś wie, może zakładać czy będzie dobrze czy źle, wszystko zależy od nas. Ona też tak myślała.
Od zawsze chciała mieć dom, rodzinę, miejsce, do którego chce wracać. Ich związek od początku miał perturbacje, ale ona była młoda, myślała, że może wszystko, poza tym przecież tak się kochali, miłością można wszystko zmienić, każdego.
Kiedy tak naprawdę zaczęły się pierwsze poważne problemy?
Chyba jak zaszła w ciążę, może nie byli gotowi, może byli za młodzi, ciąża nie była planowana, ale przecież się kochali, tworzyli dom miało być pięknie. Przyrzekali przed sobą i Bogiem, że w zdrowiu i chorobie dopóki śmierć ich nie rozłączy.
Później miała wrażenie, że gra w jakimś koszmarnym filmie, pojawił się nałóg, kochanka, popychanie, szturchanie, wyzywanie. Na początku nie chciała w to wierzyć, że to jej życie, miało być inaczej, tak jak marzyła, szczęśliwy dom, rodzina, partnerstwo. Długo nie mogła zaakceptować rzeczywistości, którą starała się sobie tłumaczyć na wszystkie możliwe sposoby. Może robi coś źle, za mało się stara, przecież jest taka beznadziejna, nic nie warta, to na pewno jej wina. Jego rodzina udawała, że nic się nie dzieje, bagatelizowali to co ona mówiła. Nikt nic nie zrobił. Nie pomógł.
Starała się jeszcze bardziej, brała na swoje barki więcej i więcej. Już nie zwracała uwagi na kochankę, alkohol, popychanie, stało się to czymś oczywistym, tak beznadziejna osoba jak ona nie zasługuje na nic innego. Była coraz mniejsza, słabsza, wykonywała swoje zadania, zajmowała się dziećmi, starała się utrzymać dom. Wieczorami płakała z bezsilności, bo nie umiała nic zrobić. Czasami dostawała stos złotych rad, że powinna odejść, zostawić go, zrobić to dla dzieci, przecież one nie są winne, zrobić to dla siebie. Tylko jak. To pytanie spędzało jej sen z powiek.
No, bo jak sobie sama poradzi, bez niego, jak się utrzyma, czuła się taka malutka, nic nie warta, dokładnie tak jak on jej powtarzał każdego dnia. Kim ty jesteś, spójrz na siebie, jak wyglądasz, jesteś nikim i tak nikt ci nie pomoże, kto cię zechce, no, kto?
Ile wytrzymała? Może 7 lat może 8. Kiedy już upadła tak nisko, że prawie leżała zaczęła się podnosić …..
Historia, jakich wiele, dzieje się czasami obok ciebie.
Reaguj na przemoc domową.
Jak któregoś wieczora usłyszysz jej krzyk na korytarzu klatki schodowej, jak woła, aby ją zostawił.
A może kiedyś dobiegł do ciebie rozpaczliwy płacz jej dziecka … zostaw moją mamusię….
Potem widziałeś ją, jak szła klatką schodową ze spuszczoną głową, unikała Twojego wzroku. Może się wstydziła.
Ja wiem, ludzie nie lubią się wpieprzać w nie swoje sprawy.
Mam prośbę.
Nie pogłaśniaj wtedy telewizora, nie zamykaj drzwi, reaguj.
Obojętność jest niczym innym jak akceptacją.
Czasami jeden telefon może zapoczątkować zmiany.
Jak ją spotkasz na ulicy na pewno powie ci, że wszystko dobrze, że sobie radzi, że nic się nie dzieje. Nawet wysili się na uśmiech, jakiś żart.
Niech cię to nie zmyli i nie uśpi Twojego sumienia, bo przecież zapytałeś…….