Dzień rodziny tata gwóźdź i inne historie brzmi dziwnie, wiem. Ale poczytajcie to wszystkiego się dowiecie.
Dzisiaj był ważny dzień w przedszkolu. Ważny dzień – dzień rodziny. Taki dzień mamy i taty, ale nazwany inaczej. Inaczej nie znaczy gorzej tylko lepiej. Wiadomo, rodziny mogą być różne Tak różne jak nasze drogi, które nie zawsze są proste.Natan przygotowywał się sumiennie. Narzekał, że muszą każdego dnia powtarzać te wierszyki i piosenki. I w ogóle to jest mama bez sensu. Rozumiesz? BEZ SENSU! Krzyczał do mnie jeszcze dzisiaj rano.
Rozumiałam doskonale, wszak jestem dorosła i najlepiej wiem, ile bezsensownych i niepotrzebnych rzeczy sama muszę robić i jak bardzo czasami mi się nie chce. Okazało się, że to wszystko było tak bardzo bez sensu, że młody nie miał ochoty brać w tym udziału. Przegadaliśmy temat. Powiedział, że ..te wierszyki i no wiesz, muszę tańczyć, ale w PARZE mamo, w PARZE. I ta para podobno taka sobie. I on to jeszcze przemyśli…
A potem, potem przyszedł do mnie i powiedział:
– pójdę, pójdę mamo, bo Tacie będzie smutno jak mnie nie zobaczy. A ja muszę się do niego koniecznie przytulić…
Tutaj dodam taką dygresję, że trzeci uwieszony był na mnie dobre trzy lata. Powiedział mi kiedyś: ja się w Tobie zakochałem mamo, zakochałem się jak Ciebie zobaczyłem. Jak byłem mały. Wiesz? Nie wiem, czy pamięta coś z samego początku. Faktycznie było tak, że kiedy w końcu wyszedł i położyli mi go na piersi On podniósł głowę i popatrzył na mnie (tak wiem, że noworodki za dużo nie widzą). Popatrzył na mnie, sapnął i westchnął wymownie. A potem położył głowę i jak gdyby nigdy nic odpłynął posapując cichutko. Chyba nawet się uśmiechnął. I od tego momentu stałam się elementem niezbędnym niczym tlen do życia.
Tata był w jego życiu, ale nazywał go NIE MAMA. Więc ja byłam Mamą a NIE MAMA czasami się nim zajmowała. NIE MAMA był lekko poirytowany swoją funkcją i nazwą. Generalnie był to dziwny czas. Ja też miałam dosyć, nawet nie wiem czy nie bardzo dosyć. Zresztą jak odgrzebiecie jakieś moje starsze wpisy znajdziecie to moje DOSYĆ ukryte między wersami. Kiedy Natan miał 4 latka coś się zmieniło. Słowo tata nabrało zupełnie innego znaczenia. Tata, czyli ten wariat co podrzuca za wysoko, pozwala na wszystko, wygłupia się i tak śmiesznie gada. Tata budował z LEGO, opowiadał na dobranoc bajki wymyślone w pięć minut. Tata był na tyle na ile pozwalał mu czas. Kopał w gałę. Uczył programowania w jakimś dziecięcym programie. Ofiarował to, co dla niego było najcenniejsze i czego miał tak mało dla siebie – czas i uwagę.
Bo dzieci wcale nie potrzebują od nas bardzo dużo. Te zabawki i cała reszta to tylko dodatki. Takie miłe bonusy. Ale nic, NIC nie zastąpi czasu jaki im dajemy. Czasu, uwagi, miłości, bliskości, zrozumienia i akceptacji. NIC.
Niedawno usłyszałam znowu: wiesz mamo, kiedyś Cię bardzo kochałem a teraz, teraz Cię bardzo lubię. BARDZO a tatę kocham. No wiesz, tak bardzo, bardzo lubię.
Opowiadał to pokracznie, na tyle na ile umiał nazwać emocje, które chciał mi przekazać. Także teraz mamy właśnie taki czas, czas taty. Ja też jestem ważna, ale na pierwszym miejscu jest On. Bardzo się z tego cieszę, bo też ma swój czas. I powiem Wam JESZCZE COŚ. Na tym występie miała miejsce taka sytuacja…Chłopczyk, który akurat nie ma taty w swoim życiu śpiewał taką popularną piosenkę. Na pewno ją znacie. Brzmiała tak
Tata jest potrzebny, żeby przybić gwóźdź…
Tata jest potrzebny, by na spacer pójść
Tata jest potrzebny a ja kocham go
I czuję się bezpieczny, gdy obok idzie on
Pewnie Panie nie wiedziały. Bardzo się starał. W każdym razie to było takie wymowne dla mnie. Ja niestety jestem totalnym wrażliwcem i niektóre sytuacje czuję bardziej. Znam tego chłopca. Jest u Nas częstym gościem. I słyszę jak rozmawiają ze sobą o Tacie. Tacie, którego mój Natan ma i Tacie, którego nie ma jego przyjaciel. Rozmawiają jak dzieci, ale w tych rozmowach jest tyle prostej prawdy. Takiej oczywistej. Mówię tylko o smutku, który pojawia się między wierszami. O tęsknocie za kimś, kogo się nie ma. Wiem ile mogło go kosztować śpiewanie tej piosenki i patrzenie na innych TATÓW machających, robiących zdjęcia, bijących brawo.
Każdy z rodziców daje dziecku coś niezastąpionego. Dlatego są tak ważni. I kiedy świadomie rezygnują z zaszczytu brania udziału w życiu własnego dziecka to jest to zwyczajnie bardzo smutne.
Taki morał z na koniec tej historii.
Taki dzień dzisiaj mieliśmy, fajny dzień, ważny dzień, Nasz dzień a może jego….
Może również zainteresuje Cię temat Czwarty trymestr ciąży o którym się nie mówi.
P.S. Jeśli udało się Wam zobaczyć dzisiejszy post, zostawcie po sobie ślad na Facebooku czy w komentarzu Możecie go też udostępnić swoim znajomym. Dziękuję! :*