Jesteś Tutaj
Home | PARENTING | Boję się wrócić do pracy po urlopie wychowawczym.

Boję się wrócić do pracy po urlopie wychowawczym.

Boję się wrócić do pracy po urlopie wychowawczym.

Boję się wrócić do pracy po urlopie wychowawczym. Pomyślałaś tak, chociaż raz? A może miałaś wątpliwości, czy sobie poradzisz po tak długiej przerwie? Może nie masz, do czego wracać? I teraz musisz od nowa zacząć szukać swojego miejsca, bo trochę w Twoim życiu się zmieniło. Tak wiele spraw przewartościowałaś. Czujesz się zagubiona? Nie wiesz, co zrobić, targają tobą sprzeczne emocje. Bo z jednej strony pamiętasz, jak to było kiedyś, przed dziećmi. Jak sobie świetnie radziłaś, rozwijałaś się, miałaś plany. A z drugiej strony, po tak długim czasie bycia w domu, czujesz się niepewnie. Jesteś wycofana. Nie masz poczucia, że wszystko możesz. Brak ci wiary we własne możliwości. Brzmi znajomo?

Kochana, uwierz mi, bardzo dużo kobiet ma takie problemy. Ja takie miałam i miewam nadal dni, kiedy czuję się jak gówno za przeproszeniem. Moje znajome, koleżanki, przyjaciółki też przechodziły przez podobne etapy. To nic złego, że się boisz. Masz prawo się tak czuć.

Kobieta, która zostaje w domu z dziećmi całkowicie zmienia swój świat. Wchodzi w rolę mamy i cały dzień poświęca swojemu dziecku. Tak jest. Od rana do wieczora. Usługi na wyłączność. Na początku jest zamieszanie, dziecko uczy się nas a my jego, ale później przychodzi codzienność. Dni liczone od wstania do drzemki, w międzyczasie śniadanie, spacer, zabawa, potem drzemka. Wtedy w locie robisz obiad, sprzątasz, ogarniasz siebie, może uda Ci się odpocząć. Następnie obiad, spacer, zabawa, czekasz aż wróci tatuś dziecka. Odgrzewasz obiad, albo nie. I jest 18. Nie masz siły na nic. I masz prawo jej nie mieć. Być może miałaś plany, aby podczas urlopu macierzyńskiego jakoś zagospodarować ten czas pod kątem siebie. Planowałaś się uczyć w domu, ćwiczyć, może jakiś kurs, ale nie wyszło. Pracodawca w postaci nowego członka rodziny okazał się tak wymagający, że nie dałaś rady. Popadłaś w marazm. A z czasem jakoś się z tym pogodziłaś. Opanowałaś do perfekcji plan dnia. Przestałaś sobie wyrzucać, że nie udało Ci się zrobić tak wielu rzeczy. Czasami wydaje ci się, że wegetujesz. Bawisz się klockami, konikami, i wydaje ci się, że Twoje szare komórki znikają, jedna po drugiej. Nikt Cię nie chwali, za to, co robisz. Takie czynności jak obowiązki domowe czy opieka nad dzieckiem wydają się tak naturalne, że nie wymagają uwagi innych osób.  A przecież tyle z siebie dajesz.

Tylko, czemu czujesz, że jesteś taka malutka? Dlaczego czasami boisz się rozmawiać z innymi ludźmi, boisz się odezwać? Co się z Tobą stało?

Bycie w domu z dzieckiem cały czas, prowadzi do takiego poczucia odosobnienia. Kobieta się wycofuje. Nie wiem, dlaczego. Sama się nad tym często zastanawiałam, jak to jest, że ja boję się odezwać, albo o coś zapytać. Człowiek staje niemalże zespolony z tym małym człowiekiem i zapomina o sobie, swoich potrzebach. Myślę, że tak bardzo skupiamy się na dawaniu siebie innym, że zaczynamy znikać.  Tak bardzo pragniemy być dobrymi mamami, dbamy ten dom, robimy te zakupy, pranie, sprzątanie, gotowanie. Wszystko idealnie. I nic z tego nie mamy. Bo świat się kręci dalej. A my zostałyśmy w domu.

A potem jak już uda Ci się dotrwać do momentu, kiedy Twoje dziecko idzie do żłobka, przedszkola, a Ty możesz nareszcie skupić się na sobie, nie wiesz, co masz zrobić. Tak bardzo się boisz, że już nic nie znaczysz. A to przecież nie tak. To wszystko nie tak.

Ten czas z dziećmi uczy nas tak wielu wspaniałych rzeczy i wcale nie musimy go postrzegać, jako przegraną. Napisałam kiedyś wpis o rozmowie o pracę. Jest TUTAJ. I tam właśnie pracodawca w prześmiewczy sposób wytknął mi, że przecież tyle czasu byłam w domu, to, co ja mogę powiedzieć….

A ja właśnie uważam, że Ta kobieta, która dała radę wychować swoje dziecko, dzieci, ogarniała wszystko, opanowała do perfekcji zarządzanie czasem, planowanie, odporność na stres, asertywność, sytuacje skrajnie kryzysowe, będzie idealnym potencjalnym pracownikiem. Dla niej nie ma już rzeczy niemożliwych. Przekroczyła tyle granic, o których istnieniu nie miała pojęcia, że praca z dorosłymi będzie dla niej jak bułka z masłem, tylko ona o tym jeszcze nie wie. Za bardzo jest zmęczona, za mało wierzy, że ta osoba, która zerka na nią z lustra, to nadal ONA.

Każda z Was jest ważna, każda jedna. Nie dajcie się. Kiedy poczujecie, że zaczynacie tonąć, szukajcie swojej brzytwy. Wychodźcie do ludzi, szukajcie innych mam, innych dorosłych, aby rozmawiać, obcować z drugim człowiekiem. Może uda wam się tak zagospodarować tydzień, aby wyrwać się do siłowni, zadbać o swoje ciało, poczuć się lepiej. Porozmawiajcie ze swoim partnerem, zagrajcie w otwarte karty, facet się nie domyśli, trzeba jak krowie na granicy, drukowanymi literami. Są kursy dla osób biernych zawodowo finansowane z Unii.  Osoba bierna zawodowo to również mama na wychowawczym. Ja o tym nie wiedziałam, teraz już wiem, ale kiedyś nie miałam pojęcia. I możecie spróbować. Róbcie wszystko, aby utrzymać się na powierzchni, jesteście przecież tak wartościowymi kobietami.

Popatrz się w lustro, uśmiechnij się do siebie, dasz radę. Dasz radę. Poradziłaś sobie z porodem, z niemowlakiem, z kolkami, z brakiem snu, ze służbą zdrowia, bo dzieci chorują w piątki wieczorem. Masz tyle kompetencji. Przecież nie ma dla Ciebie rzeczy niemożliwych. Każda z nas była Tobą, jest Tobą i jest z Tobą.  

Może również zainteresuje Cię temat DEPRESJA MAMY W DOMU

Jeżeli temat jest Ci bliski zapraszam Cię do grupy wsparcia TUTAJ

P.S. Jeśli udało się Wam zobaczyć dzisiejszy post, zostawcie po sobie ślad na Facebooku czy w komentarzu  Możecie go też udostępnić swoim znajomym. Dziękuję! :*

Podobne artykuły

Do góry