W ostatnim czasie w telewizji śniadaniowej był poruszany problem zdradzania kobiet w ciąży. Trochę mnie ten temat szturchnął z kilku powodów. Pierwszy jakże oczywisty sama jestem mamą trójki dzieci, więc poniekąd identyfikuję się z kobietą będącą w ciąży, drugi wynika z moich doświadczeń empirycznych z czasów, kiedy jeszcze męża miałam.
Panie w telewizji tłumaczyły, z czego to wynika. Wymieniły kilka powodów takich jak brak współżycia, zmiany, które zachodzą w partnerce, zmiany, które zachodzą w domu, niedojrzałość, problemy z porozumieniem i tak dalej. Podsumowując biedny mężczyzna czuje się niekochany i odepchnięty, więc szuka pocieszenia w ramionach na przykład koleżanki z pracy. Tutaj niestety pojawia się drugie ogniwo, ta druga kobieta, która powinna teoretycznie cudzego nie tykać, ale tyka. Mało tego zdarza się, że ona uważa, że temu biednemu mężczyźnie dzieje się krzywda, i ona ta druga kobieta go pocieszy i doprowadzi do pionu. Straszne to jest, ale ten problem istnieje i nie dotyczył tylko mnie.
Wydaje mi się, że wynika to poza niedojrzałością, z braku zrozumienia, co to znaczy być w ciąży. Ten mężczyzna stawia się w roli ofiary, i nawet nie próbuje zrozumieć, jakie zmiany zachodzą w kobiecie i z czym tak naprawdę ona musi się zmierzyć.
Ja jak zaszłam w ciąże miałam wrażenie, że ktoś umieścił mnie w innym ciele mało tego dostałam całkiem nowy mózg, który odbierał świat jakby miał wieczny PMS. Czy któryś z mężczyzn zapytał się kobiety, czy ona chce się tak zachowywać, płakać z byle powodu, pieklić się o pierdy, wiecznie czuć się źle? Otóż ona nie chce, ale nie ma wyjścia, to się dzieje niezależnie od niej. Ona nie wie, czemu tak naprawdę płacze, albo krzyczy i kiedy już przestanie, jakby ktoś się jej zapytał, czemu to robiła, założę się, że nie będzie umiała logicznie odpowiedzieć.
Zanim zaszłam w trzecią ciążę z nie mężem, chciałam uniknąć problemów związanych z akceptacją mnie, jako ciężarówki i uczciwie opowiedziałam, czego może się spodziewać. Mówiłam, że będzie chujowo, że się będę pieklić, że będę płakać, że o seksie pewnie będzie musiał po pewnym czasie zapomnieć, że będę starała się nad sobą panować, ale ja nie mam na to wpływu. Oczywiście nie mąż kiwał głową i mówił, że on wszystko zniesie i wie, że może być ciężko, ale on tak pragnie dziecka. Dobrze, więc stało się i rzeczywistość go przygniotła. Nie wiem, ale ta trzecia ciąża była najgorsza, pierwsze trzy miesiące wszystko mi śmierdziało włącznie z nim, tak, więc nie mógł się do mnie zbliżać na odległość większą niż 0, 5 metra. Jakiekolwiek próba przytulenia mnie kończyła się kopniakiem. Było mi wiecznie zimno chciało mi się rzygać całymi dniami, na nie męża nie mogłam się patrzeć, bo to on był winny. Przynajmniej tak myślał mój mózg, który nie był tak do końca mój. Więc sami rozumiecie, warczałam na niego cały czas. Momentami miałam przebłyski i wtedy starałam mu się tłumaczyć, że to minie. W połowie naszej przygody chciał się spakować, o czym powiedział mi już po porodzie, ale wytrzymał. Przetrwał wszystko. Nawet przy porodzie był i chciał ukatrupić lekarza.
Ciąża to stan umysłu. Poza tym, warto zwrócić uwagę na to, co dzieje się z ciałem kobiety, które się zmienia, rozciąga, tyje, aby potem wrócić do swoich rozmiarów. Ja w każdej ciąży przytyłam około 25 kg. Po siódmy miesiącu już się nie ważyłam, bo, po co, jak tyłam od patrzenia na jedzenie. Dodajcie do tego wieczne PMS. Ta kobieta sama ze sobą nie może wytrzymać naprawdę. I dobrze to sobie wytłumaczyć. Nie zostawiać tylko pomyśleć, że ona ma tak samo chujowo jak ja, tylko ja mogę wyjść do pracy a ona musi ze sobą wytrzymać 24 godziny na dobę. To jest naprawdę trudne. Uwierzcie mi, ja sama siebie w ciąży nie lubiłam i nie oczekiwałam tego od nikogo, ale liczyłam na to, że jak druga strona decyduje się na dziecko, powinna postarać się zaakceptować te zmiany, które są chwilowe.
Przecież ciąża nie trwa całe życie, tylko 9 miesięcy, dodajmy do tego pierwszy rok życia dziecka i już będzie z górki.
Statystycznie część z tych mężczyzn zdradzających, po porodzie chce wrócić do żony, która już nie jest w ciąży, do dziecka. Pojawia się tylko pytanie, jak odbudować zaufania po czymś takim? Obawiam się, że to proces zakrawający na cud i zapewniam, że nie będzie trwał tylko 9 miesięcy.
A tak między nami to powinny być takie poradniki dla mężczyzn najlepiej z jakimś filmem instruktażowym, co się dzieje z kobietą, kiedy zachodzi w ciąże. Treść możliwie najprościej podana i koniecznie krótka, aby wytrwali do końca.